29.11.2014r. Kuusamo
Ja i skoczkowie przygotowywaliśmy się do startów. Sezon biegów i skoków dopiero się zaczął. Początki zawsze bywają trudne, ale wszystko zmierza w dobrym kierunku. Nasze reprezentacje mieszkają w tym samym hotelu, więc kiedy mamy wolny czas, (a jest go jak na lekarstwo) odwiedzany się wzajemnie.
- Cześć! - krzyknęłam, wchodząc do pokoju Kuby i Dawida.
- No hej. - odpowiedział mi blondyn.
- Gadasz z Martą?
- Tak, a co?
- Pozdrów ją.
- Ok, ona też pozdrawia.
- Dzięki.
Dawid i Marta pogadali jeszcze chwilę, a gdy skończyli spytałam:
- Właściwie to gdzie jest Kuba?
- A bo kto go tam wie. Wyszedł gdzieś z godzinę temu.
- Nie mówił gdzie idzie?
- Nie. Ostatnio wogóle jest jakiś dziwny.
- Acha. Dobra to ja wracam do siebie. Pa.
- Cześć.
Wydawało mi się trochę dziwne, że Kuba wyszedł gdzieś bez informowania kogokolwiek. Odwiedziłam jeszcze Piotrka i Maćka
( Żyła wymyślił konkurs kto więcej pianek zmieści w buzi), ale oni też nie wiedzieli gdzie podział się mój chłopak, więc wróciłam do swojego pokoju.
22.12.2014r.
Maciek
Nareszcie wolne. Krótkie, bo krótkie, ale jest i nie ma co narzekać. Świąteczną atmosferę można było poczuć już kilka dni temu. Mama krzątała się po kuchni, a tata (po długim naleganiu mamy) zdecydował się wreszcie uprzątnąć w garażu. Ja i Kuba wraz z Martą i Dawidem siedzieliśmy w pokoju mojego brata. Byłem trochę nie w humorze po ostatnich zawodach, co reszta od razu wykorzystała.
- No Maciek. Święta prawie są, cieszyć się powinniśmy, a ty siedzisz taki smutny. Zapomnij o skokach na te parę dni.-powiedział Kubacki.
- Ok, ale powiedz mi jak ty zrobiłeś taki postęp.-odpowiedziałem.
- Znajdź sobie dziewczynę, to ci pomoże.
- Ok. Wychodzę. Nie wiem kiedy wrócę. Pa.-i wyszedłem z domu, zostawiając moich przyjaciół trochę zaskoczonych.
Wsiadłem do samochodu i skierowałem się do domu Kubackiej. Od razu o niej pomyślałem. Dawidowi Martę znalazła, Kubie siebie, to mi też kogoś znajdzie. Chyba. Gdy znalazłem się przed budynkiem, zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem, aż ktoś mi otworzy. Tym ktosiem okazała się kobieta podobna do Ali. Była na pewno jej mamą.
- Dzień dobry. Nazywam się Maciej Kot. Jest Alicja?
- Witaj. Jestem jej mamą. Wejdź. Ala jest w swoim pokoju na górze. Drzwi powinny być otwarte.
Zdjąłem kurtkę oraz buty i skierowałem się na piętro. Rzeczywiście, drzwi od pokoju brunetki były otwarte. Pomieszczenie idealnie pasowało do jego właścicielki. Było uporzątkowane. Każdy element ze sobą współgrał. Biegaczka leżała na łóżku, odwrócona tyłem do drzwi, co postanowiłem wykorzystać, aby ją trochę przestraszyć. Cicho podszedłem do niej i zakryłem jej oczy rękami.
- Zgadnij kto to. - powiedziałem zmieniając mój głos na piskliwy.
- Maciek.?
- Skąd wiedziałaś?-spytałem z nutą zawodu.
- Masz ciepłe ręce jak zawsze i nie są takie duże jak Dawida, ale co cię do mnie sprowadza.
- O tym zaraz. Najpierw pogadamy.- widziałem, że jest smutna.
- Dobra, a o czym chcesz gadać?
- Czemu jesteś taka smutna? I mówię od razu, że kitu o ostatnich zawodach już nie przyjmuję. Oglądałem i no kurdę biegłaś niesamowicie. I wiem, że wygrałaś.
- Tak, wygrałam.
- Ej no weź się uśmiechnij i powiedz wreszcie o co chodzi.
- O twojego brata.
- Co przeskrobał?
- On chyba mnie unika. Oddalamy się od siebie. Nie ma dla mnie czsu, przynajmniej tak mówi. Nie wiem czy nie ma kogoś innego.
- Nie jestem najlepszym pocieszycielem i powiem ci szczerze, że też zauważyłem, że nie spędzacie razem tyle czasu co kiedyś, ale się nim nie przejmuj. Wiem, że to mój brat, ale muszę stwierdzić, że jeśli serio się od ciebie oddala i cię unika to jest głupi i nie wie co traci. Wiesz, że jestem wybredny jeśli chodzi o dziewczyny, ale jeśli nie chodziłabyś z moim bratem to bym się tobą poważnie zainteresował.
- Mam być dumna z twoich słów? To był komplement?
- O tak!
- To dziękuje, a teraz przejdźmy do ciebie.
- Więc przyszedłem do ciebie z prośbą, żebyś pomogła mi znaleźć dziewczynę.
- Jejciu Maciek, robi się poważnie.
- Wiem, ale chłopaki od kiedy mają dziewczyny, to skaczą lepiej, bo mają dla kogo skakać.
- Znajdź dziewczynę z miłości, a nie dla wyników.
- A nie może być podwójnej korzyści?
- To pokażę ci kilka moich fajnych koleżanek, które mogą być dla ciebie dość ładne.
- Ok. To pokazuj. Dużo ich?
- Poczekaj. Myślę... Takich, które chyba trafią w twoje gusta jest cztery.
- Świetnie. Zaczynamy.
- Nie, sorry dwie bo tamte dwie, które brałam pod uwagę, mają chłopaków.
- Dobra. Pokaż.
- Pierwsza to Marcelina.- pokazała mi zdjęcie jasnej blondynki. Była ładna. Nawet bardzo. Jej oczy były dość duże, koloru jasnego brązu. Miała duże, jasne, różowe usta.
- Fajna. Pokaż tą drugą.
- Diana. Jest świetną optymistką.
Moim oczą ukazała się szatynka o ciemnych, prawie czarnych oczach
i ciemnej karnacji. Jej usta były średniej wielkości, ale ich kolor był prześliczny - prawie czerwony.
- No i jak? - zapytała moja przyjaciółka.
- Obie są ładne, ale wolę tą drugą.
- Dobry wybór. Odpowiem ci trochę o niej.
Kubacka zaczęła opowiadać o Dianie i obiecała, że spróbuje nas umówić. Od brunetki wyszedłem bardzo zadowolony. Mam nadzieje, że polubię tą dziewczynę.
**************************
Zdecydowałam się podzielić ten rozdział na dwie, ponieważ byłby długi, a nie zdążyłam go napisać. Chciałam opublikować to coś bo dawno mnie nie było i nie będzie mnie przez co najmniej dwa tygodnie. Nie jestem z niego zadowolona, ale wena mnie ostatnio opuściła. Pozdrawiam i życzę miłych wakacji.
PS. Już rusza LGP, do boju Polsko!