środa, 1 października 2014

16 cz.2 Niezapowiedziana wizyta.



- Kuba! Gdzie jesteś!? Chciałbym pogadać!- krzyczałem do starszego brata.
- Tu! Czego chcesz?- Zapytał.
- Jak jest z tobą i Alą? 
- Nijak. Ostatnio prawdę mówiąc jest okropnie. Prawie ze sobą nie gadamy, nie spotykamy itd.
- I ty mówisz to z takim spokojem?
- Mówię jak jest Maciek, a co cię to wogóle obchodzi?
- Hmmm pomyślmy... A no tak. Ty jesteś moim bratem, ona moją przyjaciółką, która jest zrozpaczona, bo twierdzi, że jej unikasz. To jak jest? Unikasz jej czy nie? 
- Ja nie wiem co robić. Nie możemy być razem, ale boję się ją zranić.
- Czemu nie możecie być razem? 
- Bo ja kocham kogoś innego. Naprawdę nie chciałem, żeby tak wyszło, ale stało się i czuje się serio strasznie głupio.
- Nie spodziewałem się tego po tobie Kuba. Dam ci jedną radę. Jeśli odwlekasz to, krzywdzisz ją jeszcze bardziej. Pa.

Alicja 

- Owórz drzwi!- krzyczał do mnie mój brat. 
- A ty nie możesz?- spytałam
- Dopiero co z treningu wróciłem. Zmęczony jestem.
 Tak, trening to najlepsza wymówka. Ja rozumiem, że siatkówka sportem łatwym i lekkim nie jest, ale chyba można się ruszyć.
Poszłam otworzyć drzwi. Pod nimi stała osoba, której teraz się chyba tu najmniej spodziewałam. 
- Hej. Mogę na chwilę?- zapytał.
- Tak, wejdź.- powiedziałam.
- Właściwie to może się przejdziemy? Chciałem pogadać.
 Wydawało mi się to lekko dziwne, że dwa dni przed Wgilią mój chłopak przychodzi i chce porozmawiać. Czy on na serio nie ma co robić?!
- Ok. Tylko się ubiorę. Założyłam ciepłe ubrania i wyszłam z domu.
- Co tam u was słychać? Jak Maciej po spotkaniu z Dianą?- spytałam.
- Wrócił bardzo zadowolony. Chyba coś z tego będzie. Dziękuje ci bardzo, że mu kogoś znalazłaś.
- Cieszę się. Ważne, że dał kogoś sobie znaleść.
- A co u ciebie?- zapytał, ale sprawiał wrażenie trochę nieobecnego, jakby zdenerwowanego. Chyba wcale nie wywlókł mnie na spacer tylko, żeby się zapytać co u mnie i rozmawiać o życiu uczuciowym swojego brata.
- Ok. Trochę mi nudno bez tych ciężkich treningów i zawodów. Przez najbliższe dni miałam tylko 3 godziny treningów.
- Acha. To fajnie. Właściwie to przyszedłem w trochę innym celu. Tylko przyrzeknij, że mnie nie będziesz bić.
- Nie no spoko. Chyba cię nie uderzę. Może...
- Więc tak. Na prawdę mi ciężko powiedzieć to, co mam ci powiedzieć
I nie chciałem, żeby tak wyszło, ale nie potrafię tego cofnąć.
- A tak trochę konkretnej?
- Nie możemy być razem.- oznajmił cichym głosem. 
- Dlaczego? 
Kuba milczał. Po paru minutach ciszy spytałam:
- Jest ktoś jeszcze, prawda? 
- Tak. - odrzekł. - To może ja już pójdę.- powiedział i odszedł. Zostawił mnie samą. Nie miałam siły płakać. Łzy nie leciały mi z oczu, ale moja dusza płakała bezustannie. Nagle wszystko zaczęło mi przeszkadzać. Dotarło do mnie, że jest mi strasznie zimno. Nogi same zaniosły mnie do domu. Bez słowa weszłam do niego i skierowałam do pokoju. Usiadłam na łóżku. Od pewnego czasu nie było między nami najlepiej, ale nie spodziewałam się, że Kot znalazł sobie inną. Myślałam, że znam go bardzo dobrze, ale prawda była taka, że nie znałam go nawet w połowie tak dobrze, jak myślałam, że go znam. Mój Kuba taki nie był. Mój Kuba nie zostawiłby mnie dla innej. Mój Kuba był idealny. Jednak Kot nie był tym moim Kubą.

Wigilia 

Siedziałam przy stole wigilijnym z moją rodziną. Byli moi rodzice, dziadkowie, brat, rodzice Dawida i sam skoczek z Martą. Czekałam na 
Wigilę cały rok, a teraz nie umiałam poczuć magii Świąt. Żyłam tylko ciałem. Zewnętrznie wyglądałam jak zawsze, tylko mój zawsze obecny uśmiech nie gościł na ustach od kilku dni, zniknęły moje żywe rumieńce na policzkach i iskierki z oczu. Ludzie wokół mnie myśleli, że po prostu złapałam delikatne przeziębienie, ale ja byłam chora tylko na jedno: złamane serce. Wewnętrznie czułam się bardzo źle. Ta moja ,, choroba" nie była spowodowana wirusami. Jedyną przyczyną mojego stanu był tylko on- Kot. Jakub skrzywdził mnie tak, jak jeszcze nikt. Po skończonej kolacji rozdawaliśmy sobie prezenty. Dostałam piękne podarunki od moich bliskich. Potem wszyscy zaczęli śpiewać kolędy. Tylko ja nie uczestniczyłam w radości ze Świąt. Gdy sobie pośpiewali, wstał Dawid, a zaraz po nim Marta i oznajmił:
- Wiecie, że ja i Marta zamierzamy się pobrać. Ostatnio ustaliliśmy datę naszego ślubu. Odbędzie się on 22 sierpnia 2015 roku.
Potem pogratulowaliśmy im, i parę osób ( w tym ja) udało się na Pasterkę. Ta wyprawa była bardzo miła, tylko z moim szczęściem oczywiście musiało przydarzyć mi się coś głupiego. Pod kościołem spotkałam rodzinę Kotów. Chciałam pójść tak, żeby nie przechodzić koło nich, ale na moje nieszczęście Maciej wypatrzył mnie w tłumie.
- Hej. Wesołych Świąt!- krzyknął.
- No cześć. Nawzajem. Przepraszam, ale chyba muszę już iść.
  -powiedziałam.
- Ej, poczekaj. Przywitasz się z rodzicami i Kubą.
- Nie. Może lepiej nie.
- No weź, z własnym chłopakiem się nie przywitasz?
Słowa Maćka zadały mi ogromny cios. On na pewno nie chciał mnie zranić, ale jego braciszkowi mogło się troszkę zapomnieć powiedzieć mu, że ze mną zerwał. Łzy napłynęły mi do oczu i zaczęły wolno spływać po policzkach.
- Maciek. Ja i Kuba nie jesteśmy już razem.  Przepraszam, pójdę już.
 - powiedziałam i odeszłam w stronę samochodu.

                                  ***************************

No, nareszcie jest. Po długiej przerwie, pisany na raty i zmieniany w mojej głowie kilka razy. Trochę nie miałam na niego pomysłu, ale w końcu pojawia się kolejna odsłona. Trudno mi wyrazić o niej opinię. Mam nadzieje, że się spodoba. Już nie mogę się doczekać konkursów.
Na szczęście tęsknotę za skokami przez miesiąc złagodziła siatkówka!
Nie oglądałam tylko meczu otwarcia, a we wszystkich innych meczach kibicowałam całym sercem ( i gardłem ). Udało mi się nawet być na  meczach :D. Pozdrawiam wszystkie i do następnego.

6 komentarzy:

  1. Jej!! Już nie mogłam się doczekać tego rozdziału! :)
    W sumie dobrze, że Kuba ją zostawił bo kibicowałam Maćkowi :)
    Swoją drogą... faktycznie to nie podobne do Kuby... albo ja za dużo myślę, albo Kubuś coś ukrywa. Coś poważnego, a dziewczyna to tylko wymyślona wymówka. No ale może to tylko ja się dopatruję jakiś takich tych :)
    Z niecierpliwością oczekuję na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie jesteś. Tak długo czekałam na ten odcinek. Oczywiście sięnie zawiodłam. Kuba toszkę nieładnie się zachował, bo mógł przynajmniej powiedziueć rodzinie, że zerwał ze swoją dziewczyną. No ale cóż tak to bywa. Czekam na następny
    Pozdrawiam Aldona :)

    Zapraszam również do mnie na rozdział 18.

    OdpowiedzUsuń
  3. Blog ciekawy. Niewiele jest ich o naszych skoczkach.
    Polecam się na przyszłość, gdybyś chciała się odstresować przy lekturze. Czy ciekawej ? Ocenisz sama. :-)
    http://jumplikeheianorge.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń