środa, 12 lutego 2014

4. Olimpijskie emocje.

  Stałam na starcie biegu łączonego na 15 km. Miałam bardzo odległy numer startowy. Jeden z ostatnich. Trudno będzie przedrzeć się na początek, ale spróbuję. Ruszyłyśmy. Najpierw klasyk. Styl, który lubiłam bardziej. Po zewnętrznych torach biegłam z całych sił. Mijałam kolejne zawodniczki. W końcu dotarłam do trzeciego rzędu. Postanowiłam chwilę biec spokojniej. Raz-dwa raz-dwa prawa-lewa prawa-lewa. Byłam taka skupiona i jednocześnie podekscytowana. Jestem silna. Czułam, że jestem w najwyższej formie w życiu. Postanowiłam jeszcze trochę przeskoczyć. Byłam w pierwszym rzędzie. Postanowiłam wysunąć się na prowadzenie. Biegłam nadal spokojnie. Stawka zaczynała się trochę rozrzedzać. Można było zauwarzyć czołową grupę ok. 10 zawodniczek, a dalej następne. Wjechałyśmy do strefy zmiany nart. Szybciutko założyłam krótsze narty i dłuższe kije i ruszyłam. Czołowa grupa 5 zawodniczek już odjeżdżała. Ja spokojnie,  swoim tempem zaczęłam samotny bieg. Przed sobą widziałam Finkę, a przed nią Justynę. Coś musiało się stać. 
Po ok. 20 minutach biegu zaczęłam finiszować. Wygrała Bjoergen. Byłam 8. Dla innych-szok. Właściwie nikomu nieznana Polka jest 8 na olimpiadzie. Dla mnie- porażka. Było stać mnie na więcej. Wiedziałam o tym. Przyjmowałam gratulacje od sztabu, trenera, Justyny, ale nie od siebie. Poszłam się przebrać i musiałam poczekać na resztę, aby pójść do hotelu.

                                 *********************

   Byłam na kwalifikacjach skoków narciarskich. Mój kuzyn zaraził mnie tym sportem. Myślę, że jeśli nie byłabym biegaczką, to spróbowałabym swoich sił w tej dyscyplinie. Kiedyś skakałam na 5-10 metrowych skoczniach. Było naprawdę fajnie. Zazdrościłam Dawidowi i reszcie, że mogli poczuć się wolni jak ptaki. Chłopcy skakali dzisiaj naprawdę dobrze. Najlepiej spisał się Maciej, który był 5. Nie był szczęśliwy. Kubacki zawsze śmiał się z jego dużych ambicji. Właściwie to ja Maćka rozumiałam. Pod tym względem byliśmy do siebie podobni. Ja też rzadko kiedy byłam zadowolona ze swoich startów. 
  Kiedy chłopcy mogli już iść to ruszyłam wraz z nimi w stronę hotelu. Żyła zaprosił nas wszystkich do pokoju jego i Maćka. Ten drugi nie był zbyt szczęśliwy z pomysłu kolegi, ale nie chciał dać tego po sobie poznać. Ciągle był trochę zły po kwalifikacjach.
- Może chcesz się przejść po hotelu? - spytałam Kota
Ten odpowiedział mi tylko uśmiechem. Wstał i cicho, starając się nie zwrócić uwagi innych wymknęliśmy się z pokoju. 
- Dzięki, uratowałaś mnie przed nimi. - powiedział do mnie brunet
- Nie ma za co. - odpowiedziałam mu.
Skierowaliśmy się na dół. Budynek był naprawdę bardzo duży i ładny. Postanowiliśmy przy barze zamówić herbatę z imbirem. 
- Widzę, że wreszcie znalazłem kogoś o podobnym charakterze do mojego. - stwierdził
- Tak jakby. - odpowiedziałam
- Jesteś zmartwiona tym 8 miejscem?
- Skąd wiesz?
- Byłem z chłopakami na trybunach.
- Czemu nic nie powiedzieliście?
- A tak jakoś.
- Jak podobał ci się bieg?
- W twoim wykonaniu był przepiękny. Biegłaś jak natchniona. Szkoda, że trasy były dość płaskie no i, że Justyna się wywaliła.
- Tak, na trasie jak biegłam to tego nie widziałam, dopiero później.
- Czemu się martwisz tym 8 miejscem? Jeszcze przyjdzie czas, że będziesz pierwsza.
- Ty byłbyś zadowolony z tego miejsca?
- Ok, masz rację. Idziemy na basen?
- Ale tak się pokompać?
- No...
- Ok, tylko chodź po stroje.
- Dobra. - powiedział
Poszliśmy na duży basen. Uwielbiałam pływać. Trzeba przyznać, że Kot miał świetny pomysł. Doskonale się bawiliśmy. Trochę zmęczeni, ale zadowoleni pożegnaliśmy się i udaliśmy do swoich pokoi.
                                    ***********
- Dawaj Dawid, dawaj. - powtarzałam sobie w myślach, kiedy mój brat leciał. - Całkiem nieźle.- stwierdziłam.
Gdy wszedł tam gdzie stałam pogratulowałam mu dobrego skoku. On sam nie był zadowolony. - A z Kota się śmiał.- pomyślałam
Czekałam na skoki kolejnych Polaków. Maciek skoczył świetnie. Wylądował na 101,5 metrze z pięknym telemarkiem.* Będzie wysoko. Potem był Janek. Też dobrze. Na koniec był Kamil. 
- Leeeećć! - krzyczałam. Po pięknym skoku i ustanowieniu rekordu skoczni porowadził.
- Jeeeeessssstttttttt!!!!!! - krzyczałam jak głupia. Gdy wszedł tam gdzie stałam bardzo mu gratulowałam.
Kamil był 1, Maciek 3, Janek 9, a Dawid 31. Ten to ma pecha.
Zaczęła się druga seria. Polacy byli tak dobrzy, że musieliśmy na nich chwilę czekać. Stałam koło Dawida, który mimo, że nie wszedł do drugiej serii, rozchmurzył się dobrymi wynikami kolegów. Najpierw skakał Janek. Dobrze, ale nie utrzyma miejsca z pierwszej serii. Potem Maciek. 
- Leć, leć, jeszcze trochę. - kibicowałam mu w myślach
JEEEEESSSSSTTTTTTTT!!!!!!! Maciek ma medal! Skoczył pięknie i teraz prowadził. Gdy wszedł tam gdzie stałam ja z Dawidem, rzuciłam się na niego z uśmiechem. Wyściskałam go za wszystkie czasy, ale musieliśmy skierować swój wzrok na skocznię, bowiem na belce zasiadał Kamil Stoch.
Ma dużą przewagę. Ruszył, odbił się, leci i.... Taaaaakkkkk!!!!
Jest złoto! Mamy mistrza olimpijskiego! Chłopcy już wyszli go podnosić. Co za dzień! Kamil 1, Maciek 3, Janek 13, a Dawid 31. Sama zaczęłam gratulować Kamilowi. Jankowi i Dawidowi też pogratulowałam. Byłam taka szczęśliwa, taka dumna. Z tego, że jestem Polką. 
Stoch i Kot poszli na ceremonię kwiatową. Potem wszyscy byli rozchwytywani przez media. Słuchałam radosnego Maćka udzielającego wywiadu. 
- Dziękuje wszystkim. Moim kibicom, rodzicom, bratu, sztabowi, moim wszystkim dotychczasowym trenerom, dziękuje chłopakom, że tworzymy razem taką atmosferę w kadrze i dziękuje Alicji, że dzięki niej się wyluzowałem i uwierzyłem w siebie. - powiedział i zakończył wywiad. Jeszcze raz podszedł do mnie i przytulił. Wzruszyłam się. 
- Ta skocznia jest wasza.- powiedziałam do niego.
                           ...................................
No, mamy kolejny roździał chyba mój ulubiony, szczególnie końcówka.
Proszę was o komentarze. Cokolwiek, buźka, czy nawet zwykły znak interpunkcyjny, żebym wiedziała, że ktoś to czyta. Do jutra!

*- Maciek tak naprawdę był 7, ale tak sobie zmieniłam, aby przyjemniej się czytało

1 komentarz: